Teoria o dwóch półkulach mózgu, spośród których jedna jest dominująca, sięgają XIX w. Prowadzono wtedy badania nad osobami z uszkodzeniem tego organu, których skutkiem było przypisanie poszczególnym płatom różnych funkcji.
Również obecnie napotykamy na testy mające sprawdzić, która z półkul u nas dominuje. Czy warto zwracać na nie uwagę?
Wspomniane badania z XIX wieku dały początek myśleniu o ludzkim mózgu w kategoriach dychotomiczności. Podział na dwie półkule, w których kryły się odmienne zdolności, miał przejawiać się zupełnie różnymi uzdolnieniami w życiu. Czym w świetle teorii różniły się osoby z dominującą prawą półkulą od tych, u których przeważała lewa?
Mieli być indywidualistami i lekkoduchami o cechach twórczych oraz silnie rozwiniętej kreatywności. W świetle teorii dominacji w opis ten najlepiej wpisywali się artyści.
To rzekomo osoby bardzo analityczne, skrupulatne i uporządkowane, przejawiający uzdolnienia w zakresie nauk ścisłych. Ich archetypem mógłby być np. ekonomista, księgowy lub urzędnik.
W praktyce ludzki mózg rzeczywiście jest asymetryczny, jeśli chodzi o rozkład poszczególnych funkcji. Jest również fizycznie podzielony na dwie półkule. Lewa półkula odpowiada za zdolności językowe i logiczne myślenie. Prawa zaś jest ośrodkiem kreatywności i zdolności artystycznych.
Mimo tego, teoria dominacji jednej z nich jest bardzo dużym uproszczeniem. Podział mózgu nie jest bowiem równoznaczny z tym, że któraś z półkul może dominować i odpowiadać za nasilenie cech czy konkretnych umiejętności.
W rzeczywistości nie jest możliwe utożsamienie dominacji jednej z części mózgu, bo większość problemów rozwiązywanych przez nas wymaga uruchomienia skomplikowanych powiązań w tym organie. Dotyczy to m.in. trudnych zadań logicznych. Obie półkule różnią się nie zadaniami, które wykonują, ale bardziej sposobem ich wykonania. Dobrym przykładem jest nauka języka, gdzie:
Niestety, psychologia popularna często nie nadąża za rozwojem badań naukowych i przez długie lata po obaleniu danej teorii, nadal serwuje ją odbiorcom jako prawdę. Tym samym teoria dominującej półkuli wciąż jeszcze odgrywa duże znaczenie np. w próbach wspierania rozwoju zawodowego pracowników przedsiębiorstw. Uczą się oni jak uwolnić kreatywność lewej półkuli i wykorzystać ukryty potencjał prawej.
Niezależnie więc od tego, jak bardzo testy na dominację półkuli są rozbudowane i ciekawie skonstruowane, w praktyce utwierdzają stereotypowe przekonania. Najgorsze jest jednak to, że mogą dawać iluzję potrzeby pracy nad kompetencjami, które niekoniecznie wymagają z naszej strony dużego zainteresowania.
Co daje nam upieranie się przy tym, że jesteśmy kreatywnymi „prawopółkulowcami” lub „lewopółkulowi”, i opieramy się wyłącznie na faktach? Pomimo badań i obalania takich teorii, przeniknęły one głęboko do naszej świadomości. Dlaczego?
Łatwe wytłumaczenia dla zawiłych spraw zawsze są pociągające i czasem robią zawrotne kariery – na czym bazuje wiele teorii spiskowych. Podobnie jest z teorią dominacji jednej półkuli, do której się przywiązaliśmy, bo w przystępny sposób tłumaczy nam różnice pomiędzy ludźmi.
Czasami w ten sposób usprawiedliwiamy też brak solidnej pracy nad swoim rozwojem, na zasadzie: „nigdy nie będzie ze mnie dobry księgowy, bo mam lepiej rozwiniętą prawą półkulę”. W ten sposób sami się ograniczamy, jednocześnie pozostając w bezpiecznej strefie komfortu.
Niestety, ale utrwalanie tego przekonania jest szansą na zarobek specjalistów od rozwoju osobistego i firm, które oferują całe zestawy kursów i ćwiczeń, mających poprawić funkcjonowanie którejś części naszego mózgu i rozbudzić drzemiące w niej możliwości. Powstają nawet specjalne aplikacje na telefon! Wszystko opiera się na sprawnym marketingu, dlatego pamiętajmy, aby z dużą rozwagą podchodzić do takich ofert.
Zdjęcie główne artykułu: fot. Natasha Connell, źródło: unsplash.com