Powszechnie uważa się, że wykorzystujemy tylko 10% naszego mózgu. Co dzieje się z pozostałą częścią i czy możliwe jest wykorzystanie 100% – odpowiedzi mogą być zaskakujące.
To filmy nauczyły nas wierzyć, że korzystanie z maksymalnego potencjału naszego mózgu może być niebezpieczne i prowadzić do rozwinięcia nadnaturalnych zdolności. Jednak rzeczywistość jest bardziej przyziemna i niektórych może rozczarować – na co dzień już wykorzystujemy 100% naszego mózgu.
Jako pierwszy podobną myśl sformułował w 1907 roku amerykański filozof i psycholog William James w artykule „The Energies of Men”, w którym napisał, że „wykorzystujemy tylko niewielką część naszych zasobów fizycznych i psychicznych”. Jego słowa zostały mocno przeinaczone 30 lat później w jednej z pierwszych książek samorozwojowych. Jej autor, Lowell Thomas, dodał do stwierdzenia jeszcze wymyślone liczby i w efekcie świat zaczął wierzyć, że „przeciętny człowiek rozwija jedynie dziesięć procent swoich ukrytych zdolności umysłowych”. Do dziś wierzy w to ponad połowa z nas.
Obecnie o ludzkim mózgu wiemy wystarczająco dużo, by przedstawić sensowne argumenty obalające mit 10%. Nowoczesne metody badawcze pozwalają udowodnić brak martwych punktów aktywności mózgu. Pojawienie się nieaktywnych obszarów obserwuje się tylko u osób z uszkodzeniami narządu.
Jednym z najczęściej przywoływanych argumentów jest ten oparty na teorii ewolucji – gdybyśmy nie wykorzystywali całego mózgu, po prostu by się zmniejszył. Z ewolucyjnego punktu widzenia nie ma sensu utrzymywać nieużywanego narządu, tak jak miało to miejsce na przykład w przypadku wyrostka robaczkowego. Służył do trawienia pokarmu zawierającego duże ilości celulozy. Jednak kiedy ludzie nauczyli się jeść inne jedzenie, wyrostek robaczkowy zaczął się zmniejszać.
Gdybyśmy faktycznie wykorzystywali tylko 10% mózgu, to jedynie uszkodzenie tej wykorzystywanej części miałoby na nas wpływ, a 90% byłoby obszarem po prostu zbędnym i bezużytecznym. Tymczasem uszkodzenia dowolnej części mózgu skutkują zaburzeniami fizycznymi i poznawczymi. To znaczy, że nie ma części, która za coś by nie odpowiadała i nie była do czegoś potrzebna.
Za najbardziej podstawowe czynności, takie jak oddychanie i utrzymanie równowagi, odpowiadają móżdżek oraz tyłomózgowie, które razem przekraczają już 10% całego mózgu. To znaczy, że gdyby mit był prawdą, musielibyśmy zdecydować, czy chcemy oddychać, czy utrzymywać równowagę, nie mówiąc już o jedzeniu, piciu, chodzeniu, mówieniu itd. Z takim ograniczeniem życie byłoby nie tylko trudne, ale po prostu niemożliwe.
Ludzki mózg składa się z dwóch rodzajów komórek: neuronów i komórek glejowych, przy czym te pierwsze są odpowiedzialne za odbieranie, przekazywanie i przetwarzanie sygnałów wewnętrznych i zewnętrznych, a te drugie zapewniają aktywność życiową samych neuronów. Neurony i komórki glejowe tworzą 6 głównych części mózgu, z których każdy ma swój własny cel i spełnia określone funkcje. Nauka nie znalazła części bez funkcji.
Techniki neuroobrazowania pokazują, że chociaż nie w tym samym czasie, to tak naprawdę używamy wszystkich części naszego mózgu. Co więcej, funkcje każdego z nich są znane, jednak z pewnością jest jeszcze wiele do odkrycia. W zależności od złożoności pracy, którą wykonujemy, wykorzystujemy mniej lub więcej zasobów. Nawet podczas snu nasz mózg jest aktywny.
Mózg jest najbardziej złożonym organem wszystkich żywych istot. W każdej chwili musi przetwarzać ogromną ilość informacji i przekazywać sygnały do innych układów ciała. U człowieka odpowiada za takie procesy, jak: myślenie, świadomość, funkcje mowy, koordynacja, emocje, funkcje odruchowe. Całe ludzkie ciało jest przesiąknięte siecią nerwów, które są przedłużeniem OUN. Poprzez neurony informacje z mózgu rozchodzą się po całym ciele i wracają do przetwarzania. Wszystkie komórki nerwowe tworzą z nim jedną sieć informacyjną.
Naukowcom do tej pory nie udało się w pełni zbadać jego struktury i cech funkcjonalnych, jednak pewne jest, że korzystamy ze 100% naszego mózgu i to praktycznie przez cały czas, co nie znaczy, że równocześnie. Gdyby wszystkie neurony pracowały w jednym momencie, nie skończyłoby się to dla nas uzyskaniem super mocy, ale napadem padaczkowym.
Choć używamy 100% mózgu, nie oznacza to, że korzystamy z pełnego potencjału intelektualnego. Jest to mocno indywidualna kwestia. Na przykład, jeśli uczniowi piątej klasy podstawówki i uczniowi szkoły średniej damy zadanie polegające na dodaniu dwucyfrowej i jednocyfrowej liczby, to oczywiście licealista poradzi sobie szybciej. Jednak aktywność mózgu będzie wyższa u młodszego ucznia, ponieważ więcej wysiłku umysłowego kosztuje go rozwiązanie problemu.
Na podstawie tego przykładu możemy stwierdzić, że rozwój mózgu u ludzi nie polega na zwiększeniu liczby komórek lub ich wielkości, ale na zwiększeniu liczby połączeń między nimi. I na tym opiera się ukryty potencjał każdego z nas.
Jedyną rzeczą, którą można powiedzieć z pewnością o ludzkim mózgu, jest to, że jeszcze nikt nie poznał granicy jego rozwoju.
Zdjęcie główne: Robina Weermeijer/unsplash.com